Dzień dobry 😊
Ja nie rzygam coronovirusem, bo nie mam czym.
To na czym się skupiamy, rośnie. Powtarzałam to wiele razy.

Tak sobie myślę, ile energii, sił życiowych i czasu zasila egregora z koroną. Jakie to jest globalne marnotrawstwo. Gdyby tę samą energię skierować w tworzenie obrazu, który ma się pojawić w rzeczywistości, mielibyśmy już zaczątki dobrobytu.

Prawie miesiąc ujadania, nienawiści do drugiego człowieka, krytykowanie i wbijanie szpil przy każdej okazji.

To absolutnie nie jest wysoko rozwinięta cywilizacja…

Wiecie, że w przyrodzie nic nie ginie. Ten miesiąc generowania tak potężnego ładunku energetycznego nie zniknie, ale można ten proces odwrócić.

Ja pracuję nad moją ochroną, nad moim dobrobytem, nad moim szczęściem i polecam każdemu taki proces. Nie ma w nim miejsca na stres i lęk. Jestem spokojna. Obserwuję tę ewolucję i jedyne czego żałuję czasem, to to, że mamy wolną wolę.

Bo tyle ludzi dokonuje wyboru by cierpieć. Na szczęście świat się budzi i coraz więcej osób doświadcza na własnej skórze ile może zrobić i zmienić.

Życzyłabym sobie widzieć coraz więcej osób zadowolonych.

To jest możliwe. Bo jeśli ta sytuacja miałaby trwać dłużej? Np 5 lat? Co wtedy?
Skażemy się na 5 lat walki z czymś, z czym nigdy nie wygramy?

Walka zawsze daje siłę przeciwnikowi, a on potrzebuje tej siły by rosnąć.
Wyjście z matrixa to bycie “pustym”, by nie zahaczyło nas wahadło.

Bycie pustym to stworzenie przestrzeni na cuda i manifestację prawdziwej natury naszego świata.

A teraz wystawiam pyszczek do słońca i rozkoszuję się ciepełkiem.
Cudownego dnia ♥️