Kiedy zrozumiałam o co chodzi z kreowaniem własnego życia, zabrałam się pełna parą do tego.
Najpierw zażyczyłam sobie możliwości zarabiania pieniędzy. Żeby wyjść z długów. Następnie opracowałam sobie plan, co najpierw opłacę.
Nie potrzebowałam wiary w to, że tak się stanie. Wiara to największa przeszkoda, która uniemożliwia otrzymanie tego, o czym marzymy.
Ja nie proszę o obfitość. Ja ją wybieram. Ale najpierw muszę dokładnie wiedzieć, czego tak naprawdę chcę. Nie mogę dzisiaj marzyć o pralce, jutro o zmywarce.
Konsekwencja nie ma być w działaniu, tylko w tworzeniu obrazu tego, co chcę mieć.
Wkraczamy w tej chwili w nowy obszar kreacji. Nie ma już dualności. Wiem, że się powtarzam, ale to już jest fakt, a wielu siedzi jeszcze staroświeckich metodach walki ze światem, by cokolwiek uzyskać.
To nie działa!