Napisał do mnie gość.
Poszłam na jego profil sprawdzić, co to za jegomość. Mieszka we Włoszech, aha…. odechciało mi się kontaktu. Miałam dość po kilkuletniej działalności w stowarzyszeniu Polaków we Włoszech i każda próba kontaktu, zaproszenie na uroczystości związane z rocznicami, z wystawami na temat II Korpusu natychmiast archiwizowałam, żeby się nie denerwować.
A więc myślę sobie -znów Polak. Nie dawało mi to jednak pokoju, więc odpowiedziałam.
To był najlepszy kontakt w moim życiu. Kontakt i pierwsza rozmowa, w której zaproponował mi biznes online.
Wiedziałam, że sam zaczyna, bo pisał do mnie formułkami i strasznie mnie wkurzał. Wciąż jednak byłam ciekawska i chciałam wiedzieć więcej.
Nie miałam wyjścia. Musiałam przetrzymać tę rozmowę pisaną, żeby odkryć, jaką ja z tego mogę mieć korzyść.
Cierpliwość się opłaciła, ale chyba tylko dlatego, że ja byłam permanentnym poszukiwaczem sposobu na lepsze życie i jestem ciekawska z natury.
Wierzę w ludzi i nawet jak mnie spamują ofertami, to czytam i nieraz wdaję się w pogaduchy.
Oj warto było. To było w kwietniu 2015 roku. Dziś to ja robię to samo. Na szczęście trafiam na ludzi ciekawskich jak ja i mających wiarę w drugiego człowieka.
4 kwietnia 2020
Skomentuj ten wpis
110