Jeśli nie masz wiedzy, musisz wierzyć komuś na słowo

Jestem na kilku grupach, gdzie założyciele podają na tacy sposoby na zmianę swojego losu.
Na to, by ludziom żyło się lepiej i by świat rozwijał przed nimi czerwony dywan.

Grupy mają określone nazwy, precyzyjne opisy – co czytać, jak stosować i gdzie kupić książki.

Są też tacy wolontariusze, którzy na własny koszt tłumaczą książki, wydają je w wersji papierowej (!!!) i wysyłają tylko za cenę przesyłki i ewentualnie za dodatkowy datek.

Natomiast na tych grupach większość dyskusji rozpoczynają ci, którzy:

– Nie kupią nigdy książki. Bo im się nie chce. Bo im szkoda pieniędzy.

Są też mistrzowie, którzy wysyłają pieniądze na przesyłkę, ale potem proszą o zwrot, bo koleżanka zażyczyła sobie dwie i będzie przy jednej przesyłce.

Gwarantuję, że ona ani nie przeczyta tej darmowej książki, ani nie zmieni swojego życia.

– Kolejni kupią książki, zaczną czytać, ale skoro to nie jest romansidło, które wciąga, albo kryminał, nie będą potrafili zmusić się do przyjęcia prawdziwej wiedzy i wymyślą milion powodów, włącznie z bólem głowy.

Wolą zadawać pytania i oczekują, że ktoś im te książki opowie i jeszcze zinterpretuje we właściwy sposób.

Ja mam jedno konkretne pytanie. Czy tym światem rządzą głupki, nieczytające i pytające o wszystko na forach? NIE.

Tym światem rządzą ludzie, którzy mają do dyspozycji kilometry regałów z książkami, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. To ludzie, którzy wielką wagę przykładają do wiedzy, znajomości praw natury, fizyki, chemii, astrologii – matki wszelkich nauk.

(Tak na marginesie: są naukowcy, którzy twierdzą, na bazie studiów układu i rozmieszczenia budowli, że Biblioteka Aleksandryjska nie spłonęła w całości. Fizycznie było to niemożliwe, zatem jaki księgozbiór znajduje się w czeluściach Watykanu?)

To nie są ludzie, którzy proszą o zwrot 15 zł, zamiast zostawić je tłumaczowi, dzięki któremu mogą zmienić swój los.

Jeśli nie masz wiedzy, musisz wierzyć komuś na słowo. Jeśli nie szukasz wiedzy, to znaczy, że jest Ci dobrze i kłamiesz, kiedy narzekasz. Bo po prostu lubisz narzekanie, to Twój sposób na zwrócenie czyjejś uwagi.

Wracając do książek. Rosyjska psychotronika (uważam, że są najlepsi na świecie), wyraźnie rozdziela energetykę ciała ludzkiego i ciała subtelnego. To drugie nazywane jest naszym energetycznym sobowtórem. I kiedy my robimy medytacje, czy zbieramy się razem dla „podnoszenia wibracji”, nie ma to nic wspólnego z doładowywaniem ciała subtelnego. A to własnie ciało subtelne jest NAJWAŻNIEJSZE.

Dlatego ci wszyscy, którzy czują się na haju i do znudzenia na każdym kroku powtarzają o wysokiej energii, wszystko wokół nich dosłownie wibruje, spotykają energetyczne osoby, i tak dalej…. Nie doświadczają zmian w życiu.

Nie przekłada się to na nic…. Na nic kompletnie, poza chwilami euforii.
Ale to samo dzieje się po treningu na siłowni czy zjedzeniu czekolady.

Kto ma wiedzę ten rządzi. Kto jej nie ma, musi wierzyć tym, którzy rządzą. I taka jest kolej rzeczy.
Oddawanie energii ciału fizycznemu jest oznaką największej ignorancji i grzechu. (Łac. Chybienie celu).

Co należy zrobić, by przestać być ignorantem? Czytać książki i praktykować równolegle. Nie potem, chyba, że tak mówi autor. Mam taką jedną, gdzie trzeba ją raz przeczytać, najlepiej drugi raz ze zrozumieniem i za trzecim razem równolegle ćwiczyć.