Mam taki natłok myśli, że trudno mi zdecydować, od czego zacząć.
Transerfing, jak każda książka, czytany wciąż na okrętkę, odkrywa nowe rzeczy, których tam wcześniej „nie było”.
Jak to możliwe, że zboczyłam aż tak daleko z właściwej drogi. Rzeczywiście w pewnym momencie on po prostu przestał działać i podsuwał mi jedynie drobnicę, abym się cieszyła.
W sumie to ta drobnica jest podstawą konstatacji amalgamatu, że świat się o mnie troszczy w każdej sytuacji i wszystko idzie tak, jak trzeba.
Ale nagle urwał się ciąg spektakularnych cudów, aż do początków tego roku.
Jakiś upierdliwy głos gadał do mnie wciąż i wciąż, że mam czytać TR od pierwszego tomu, a ja uparcie siedziałam przy piątym.
On tak gadał od ub. roku, ale ja się uparłam.
I w końcu otworzyłam pierwszy tom. Własnym oczom nie wierzyłam. Wcześniej tam tego nie było. Ale jak to nie było, skoro ja praktykowałam TR dokładnie według tych wytycznych i działy się mega wielkie cuda.
Potem zaczęłam rozmawiać z ludźmi o transrfingu. Nie rozumiałam, dlaczego u mnie działa, a u nich nie. Pozwoliłam sobie na wpuszczenie cudzych teorii i uznałam je za swoje, żeby tylko pomóc tym ludziom zrozumieć TR.
Największym grzechem było wypaczenie TR, uznając rację, że jesteśmy wszyscy jednością, że każdy z nas jest jak kropla w morzu i że każdy z nas jest stwórcą, bo jesteśmy dziećmi Boga, stworzonymi na jego obraz i podobieństwo.
Nie jesteśmy stwórcami i nigdy nimi nie byliśmy, ani nie będziemy. Esencją natury jest różnorodność i każdy z nas jest inny.
Nie mamy czego stwarzać, bo wszystko już jest. I wyraźnie o tym pisze Zeland. Mamy do dyspozycji nieograniczoną ilość wariantów rzeczywistości i mamy wybór, który wariant wybrać. WYBRAĆ, nie stworzyć.
Nie mam tutaj problemu z arogancją wobec Boga, stwórcy, że ośmielam się wywyższać. Natomiast przyroda już prawdopodobnie ma, ponieważ swiadomość, że mam moc stwórczą tworzy potencjał energetyczny nacechowany ważnością, o którym mogę nie mieć pojęcia, bo ważne, że ego jest zaspokojone i zaburza równowagę we wszechświecie.
I tak oto wprawiamy w ruch siły równoważące.
Zatem, przyszedł czas na powrót do korzeni i nie propagowanie wypaczonych, nieprawdziwych idei na temat Transerfingu.