Dzień dobry!
Jak się dzisiaj macie?
Pięknie słońce za oknem świeci, niebo trochę przysypane smugami, ale jeszcze jest czym oddychać ?
Siedzę przy biurku, obok mnie kubek z herbatą z granatu, kilka drobiazgów i dwa koty.
Zaczynam dzień i cieszę się na niego. Mam fajny plan, wszystko wypisane w kalendarzu Google. Nie używam papierowego.
Z wygody, bo mam dostęp do tego kalendarza z każdego miejsca na ziemi i nie muszę dźwigać więcej, niż telefon ?
Zaczęłam dzień od dziennika wdzięczności. Robię to już ok 6 lat, codziennie i niezmiennie zaczynam z nim i kończę.
Taki dziennik świetnie układa mentalnie na cały dzień i muszę przyznać, że bardzo mi pomaga.
Piszę to dlatego, bo gdy kilka lat temu zaczęłam to robić, moje życie zmieniło się o 180 stopni.
Dopiero wtedy zrozumiałam, po doświadczyłam tego na własnej skórze, jak bardzo ważne jest świadome konstruowanie własnych myśli i podejmowanie decyzji.

W zasadzie od momentu przebudzenia cały nasz dzień składa się z mikro-decyzji

I jestem przekonana święcie o tym, że pierwsze myśli, które pojawiają się w naszej głowie, obojętnie jakie i niezależnie od naszej obecnej sytuacji, wcale nie są problemem.
One stają się problemem, kiedy my o tym zdecydujemy, że dzieje się źle.
To jest bardzo prosty mechanizm, którym można naprawić praktycznie wszystko, a to zaledwie początek zarządzania tym, co nazywamy własną rzeczywistością.
Rozmawiałam kiedyś z pewną osobą i pokazywałam jej pewien mechanizm na jej „problem”. Stwierdziła z niedowierzaniem:

To nie może działać, bo to jest zbyt proste

I to jest kwintesencja braku działania, bo coś, co jest proste, nie może działać.
My ludzie jesteśmy mistrzami w komplikowaniu wszystkiego i szukaniu sobie lub tworzeniu wyimaginowanych przeszkód, by potem mieć poczucie dumy, że pokonaliśmy tyle przeszkód i wygraliśmy.
A życie to nie powinna być walka. Jak mówi Zeland w swojej książce, możemy w swoim życiu otrzymywać wszystko, co chcemy, pod warunkiem, że przestaniemy walczyć z nim. Zawsze będziemy na przegranej pozycji.
Nie chcę Was do niczego przekonywać, ale chciałabym Wam opowiedzieć o moim życiu, które zmieniło się diametralnie, o historiach moich dziewczyn w pracy, o tym, jakie cuda dzieją się, kiedy dokonamy kilka drobnych zmian w sposobie myślenia.
Nawet mój życiowy partner, taki twardogłowy profesor, naukowiec, matematyk w dodatku, przez lata się ze mnie śmiał, a gdy jednak dwa lata temu zaczął praktykować, co rusz z szeroko otwartymi oczami mówił do mnie, że to niemożliwe!
Marzy mi się, aby jak najwięcej osób zobaczyło, jak rzeczywistość zmienia się dosłownie na oczach. Wczoraj na zoomie z moim zespołem usłyszałam historię jednej z nich, która zaczęła w ub roku zmieniać wszystko u siebie.
Powiedziała, że w pewnej chwili była przekonana, że jest w ukrytej kamerze, albo czymś podobnym, bo o czymkolwiek pomyślała, to się wydarzało.

I teraz dlaczego tutaj właśnie o tym piszę?

Bo aby móc doświadczać takich rzeczy szybciej, warto zadbać o siebie od środka. Zresztą Zeland bardzo wyraźnie podkreśla, że jedzenie jest kluczową sprawą.
Szczególnie jedna jego książka, która jeszcze nie została wydana po polsku, ale może niedługo będzie, traktuje przede wszystkim o jedzeniu i jest cały zbiór produktów, które powinniśmy jeść.
Mogę z całą mocą potwierdzić to wszystko, po tylu latach nieprawdopodobnego życia wiem, że każdy może poznać zasady panujące na tym świecie, jeśli zechce i przestać gonić za szczęściem czy miłością, tylko wpuszczać go do swojego życia.
Wszystko jest dla nas. Pięknego dnia :)))

Napisz do mnie na Messenger