Ostatnio Miałam Mocno Pod Górkę

Ostatnio miałam mocno pod górkę, a zaczęło się bardzo niewinnie. W zasadzie pod koniec ubiegłego roku, ale ja tego w ogóle nie skojarzyłam z pewnym faktem.

Uczę ludzi zdrowo jeść, gubić kilogramy i czarować.

I co z tego, kiedy nagle sama sobie zrobiłam krzywdę. W tak nieprawdopodobnie głupi sposób.

Zaczęłam się zbyt często czuć źle. Powróciły monstrualne migreny, których nie miałam od 7 lat, problemy z trawieniem i wszystko to, z czego wyszłam dawno temu.

Tak bardzo mnie to dołowało i zarazem dziwiło, że mimo tej całej wiedzy, nie umiem sobie pomóc. Ale nie jadłam żadnych świństw, nic, co mogłoby spowodować tak drastyczne pogorszenie mojego stanu zdrowia. Aż w końcu doszły bezsenne noce z powodu nieprawdopodobnego bólu głowy i znów ciągi migrenowe, jak kiedyś.

Co jest grane? Jak to możliwe? Wydawało mi się, że mam zatoki zawalone, więc zaczęłam płukanie i wszystko to, co kiedyś mnie wyprowadziło na prostą, ale nic. Zatoki czyste.

I nagle bum. Rozmawiam z Kamilą. Coś mi się rozjaśnia. Jeszcze parę dni mielę to w głowie, ale i działam. Ból mija. Jakby go nigdy nie było. Wszystko wraca na swoje miejsce, a ja jestem pełna energii.

Teraz na razie jestem na etapie chodzenia “jak na szpilkach” wokół samej siebie, bo sprawa jest świeża i tak, jak kiedyś, wciąż obserwuję, co się dzieje w środku.

Ja dosłownie umierałam i głowa chciała mi eksplodować. Czasem miałam ochotę walnąć nią w ścianę, żeby poczuć coś innego niż to rozsadzające uczucie między oczami, na czole, z tyłu głowy, karku i kołaczące serce, czy kłucia miliardów igieł w całym ciele. Bo tych objawów było dużo więcej.

Nie chciało mi się z nikim rozmawiać, robiłam tylko to, co musiałam, w tym najgorszym czasie musiałam też postawić nowy portal dla klientek i pewnie wszystko byłoby o wiele szybciej i lepiej zrobione, gdybym nie musiała się w tym czasie zmagać z tym przeogromnym cierpieniem.

I wszystko prawdopodobnie za sprawą orzechów.

W ub roku kupiłam w Polsce 10 kg orzechów laskowych. Takich z lasu.

Zaczęłam je codziennie jeść. Zawsze jadłam orzechy. Całe życie. Mnóstwo orzechów. Przez 7 lat głównym składnikiem moich śniadań, to były orzechy. I nic mi nigdy nie było, ale moje orzechy dojechały do mnie zaparzone, kilka dni w szczelnie zapakowanym i przemoczonym od tej wilgoci pudle. Gdy już je otrzymałam, przez wiele dni suszyły się rozłożone, gdzie się da.

Normalnie przesyłka idzie nawet z USA do mnie 3 dni. Z Polski to samo, a wtedy, pierwszy raz w życiu szły do mnie około 10 dni.

Wróciłam do żywych, ale orzechów już nie tknę. Tak więc dlatego było mnie mniej, bo po prostu nie miałam ani siły, ani ochoty na cokolwiek poza obowiązkami.

Dziewczyny organizowały różne akcje, ale ja mimo deklaracji, nie brałam w nich udziału, bo nie potrafiłam wykrzesać z siebie chęci do czegokolwiek. Tak więc znów przypomniałam sobie, jak ważne jest być w równowadze i jak bardzo stan psychiczny zależy od tego, co się dzieje w jelitach.