Uważałabym na trend wzmacniania energii żeńskiej.

Bardzo, bardzo polecam zagłębić się w temat, bo mamy czas sprzyjający programowaniu nawet najmocniejszych z pozoru umysłów.

Energia męska to działanie. Decyzyjność i siła. Ekspresja mocy w mięśniach i energii budowania.

Energia żeńska to troska, nadzieja, oczekiwanie, otulanie, łagodność, kreacja, wytrwałość i siła. Ale nie do walki.

Zaburzenie równowagi to facet z cyckami, pijący hektolitrami piwo z estrogenami.
To facet, który nie wie czy bronić się, czy uciekać.
To facet, który pisze na facebooku posty o tym, jakim super macho powinien być mężczyzna. Ale tylko pisze, bo to jego atawistyczna, prawie zapomniana rola.
To facet, który walczy z kobietą.

Zaburzenie równowagi to kobieta z karabinem. To kobieta walcząca w ringu. To kobieta chodząca tylko w spodniach, nienawidząca spódnic. To kobieta, która walczy z mężczyzną.

Równowaga to współdziałanie, ale elity nie chcą mężczyzn walczących. Chcą ciepłe kluchy, niezdolne do szturmu i walki w obronie każdego życia, wolności i zasad moralnych.

Te ruchy nie powstają w naturalny sposób, bo nie są zgodne z prawami natury. To egregory, które ktoś powołał do życia w konkretnym celu. One się rozrastają i zawsze są coraz bardziej krwiożercze.

Pomyśl dwa razy, zanim przyłączysz się do jakiejś frakcji. Oddasz energię, a gdy już cię wyssie do cna, odrzuci na śmietnik. Będziesz mieć szczęście, jeśli przeżyjesz.

ZAWSZE UWAŻAJ KOGO SŁUCHASZ. I DLACZEGO.